Jak szukaliśmy świętokrzyskich skarbów

      Maj, mimo, że rozpoczął się „majową” aurą, okazał się kapryśny, jak przystało na wiosenne miesiące. Dlatego dzień 07. 05, co prawda niezbyt ciepły, ale ucieszył bezdeszczową pogodą.
      O  rześkim  poranku uczniowie  klas  I – III  wyruszyli  na  wycieczkę  odwiedzić  rejon  Gór  Świętokrzyskich 
w poszukiwaniu skarbów. Pobyt w tym gościnnym regionie rozpoczęliśmy od wizyty w Centrum Nauki Leonardo da Vinci. Skarby, które tam znaleźliśmy wzbogaciły nas głównie w wiedzę z różnych dziedzin nauki. Jej zdobycie lub poszerzenie ułatwiły nowoczesne interaktywne eksponaty. Następnie udaliśmy się na łono środowiska przyrodniczego do jaskini Raj. Miejsce oraz klimat jak najbardziej sprzyjały poszukiwaniom. Jednak wszystko, co udało się nam odkryć, to przepiękne zjawiska krasowe – stalaktyty, stalagmity i w wyniku ich połączenia kolumny zwane stalagnatami powstałe wskutek wytrącania się węglanu wapnia z kapiącej ze stropu wody. To nie do końca zaspokoiło oczekiwania wszystkich poszukiwaczy skarbów. Nieco wzmocnieni posiłkiem obiadowym przystąpiliśmy do dalszych poszukiwań. „Przenieśliśmy się” do Zamku Królewskiego w Chęcinach. Pewni znaleziska (wszak zamki zawsze posiadały skarbce) i spragnieni wrażeń, najpierw wysłuchaliśmy nieco faktów historycznych, obejrzeliśmy pokaz średniowiecznego tańca, a następnie ruszyliśmy na mury i wieżę, z której podziwialiśmy piękną panoramę miasta i okolic. W trakcie zwiedzania wreszcie nasze poszukiwania przyniosły efekt i dokonaliśmy „odkrycia”. Odnaleźliśmy skarbiec, ba, nawet i mnóstwo w nim monet. Tych jednakże nie mogliśmy zachować dla siebie, ponieważ na pamiątkę pozostawiali je tam turyści i stanowiły własność Zamku. Zatem dla własnej satysfakcji oraz zaspokojenia potrzeby udowodnienia pobytu w miejscu znaleziska, każdy z członków wyprawy mógł sam zaopatrzyć się w pamiątki świadczące niezbicie o charakterze miejsca. „Skarby” z pobliskich stoisk, choć zubożyły niejedną kieszeń, stanowiły wielką wartość dla poszukiwaczy, zwłaszcza emocjonalną.
     Trochę zmęczeni, lecz zasobni w „bogactwa materialne” i nie tylko, z zadowoleniem wracaliśmy do domu, uważając wyprawę po świętokrzyskie skarby za udaną i zakończoną.
                                                                                                                       Oprac. Teresa Waligóra