Wycieczka w góry

Bliski koniec roku szkolnego to czas wycieczek. Po deszczowym maju i takim samym początku czerwca z pewnym niepokojem o pogodę wyruszamy odkrywać tajemnice i piękno naszych gór. Obawy okazały się niesłuszne, gdyż pogoda jest jak marzenie, bardzo ciepło i prawie bezchmurnie!

I dzień

Z Lewniowej wyruszamy wczesnym rankiem. Przez Nowy Sącz, Limanową oraz Mszanę Dolną docieramy do Zawoi. Nasz pierwszy cel to wspinaczka na Babią Górę, najwyższy szczyt Beskidów.


Cztery godziny marszu po stromym stoku daje się nam we znaki. Na szlaku poznajemy piętra krajobrazu wysokogórskiego od lasów mieszanych i iglastych, poprzez kosodrzewinę aż do hal górskich. Można zobaczyć rzadkie rośliny.


Wreszcie upragniony cel – zdobywamy szczyt. I tu zaskoczenie. Podczas gdy w dolinie było prawie bezwietrznie na Babiej Górze wieje bardzo silny wiatr. Trudno jest się utrzymać na nogach.

Ze szczytu podziwiamy piękne krajobrazy polskiej i słowackiej części Beskidów. Po odpoczynku ruszamy w drogę powrotną, a tu kolejne emocje. Początek marszu to prawie pionowa ściana (Perć Akademików) zabezpieczona łańcuchami. Oj natrudzili się tu opiekunowie, a niektórzy uczestnicy wycieczki zapamiętają to zejście na długi czas.


Później jest już tylko lepiej. Szlak wiedzie teraz leśną ścieżką. Co rusz spotykamy strumyki

z krystalicznie czystą wodą, którą można pić bez obawy o zdrowie. Jeszcze tylko kilka postojów, opatrywanie otartych stóp i w kilka godzin jesteśmy w autokarze. Po krótkim czasie dojeżdżamy do Poronina, gdzie zostajemy zakwaterowani w ośrodku wczasowym „Limba”. Po odświeżeniu

i smacznym obiedzie wszyscy szybko zapominają o trudach górskiej wspinaczki. Chłopcy rozgrywają mecze piłki nożnej a dziewczyny korzystają z urządzeń na placu zabaw. Wieczorem kierownictwo domu wczasowego przygotowuje kolejne atrakcje – pieczenie kiełbaski i co najważniejsze dyskotekę. Nic dziwnego, że po takim dniu niektórzy z młodych turystów mają kłopoty z zaśnięciem.


II dzień


Kolejny, piękny słoneczny dzień. Dzisiaj ruszamy w Tatry. Po smacznym i obfitym śniadaniu żegnamy Poronin i udajemy się na podejście na Rusinową Polanę. Tym razem marsz jest łatwiejszy niż na Babią Górę, ale niektórym dzieciakom brakuje już sił.


Po dwóch godzinach marszu jesteśmy u celu. Z polany widać Tatry jak na dłoni. Najwyższe szczyty Gerlach, Rysy, ośnieżone żleby, ostre granie – warto to zobaczyć! Jeszcze pamiątkowe zdjęcia

i udajemy się w dół. Po drodze spotykamy stada owiec, bacówki i docieramy do kaplicy Matki Boskiej Jaworzyńskiej. Od przewodnika dowiadujemy się o historii powstania tego obiektu. Na murze wokół kaplicy umieszczono tablice poświęcone wybitnym polskim taternikom i alpinistom, którzy ponieśli śmierć w górach.


Koło południa docieramy do autokaru i jedziemy do Zakopanego. Po drodze podziwiamy Wielką Krokiew, gdzie Małysz przyciąga zimą tłumy widzów. Z parkingu udajemy się na Krupówki. Tu oczywiście „szał” zakupów. Zaopatrzeni w pamiątki ruszamy w drogę powrotną do domu. Za Nowym Targiem zatrzymujemy się nad rzeką Białą. Na dworze upał, więc większość wycieczkowiczów zażywa ochłody w górskiej rzece.


To już ostatni postój. Jedziemy teraz wzdłuż Dunajca, który pozostawił liczne ślady po ostatniej powodzi. Wreszcie Lewniowa, wszyscy cali i zdrowi, chociaż nieco zmęczeni wróciliśmy do domu.


Opr. Bogdan Toboła